Legendarny orleański ocet

4 maja 2023

Historia Martin Pouret – jedynego domu, który wciąż wytwarza ocet tradycyjną metodą orleańską sięga 1797 roku, choć niezwykły związek octu, Orleanu i Loary trwa od czasów renesansu. Razem z nami cofnijcie się w czasie, by przyjrzeć się jak z wytwarzania z pozoru mało wdzięcznego dodatku do potraw Francuzi uczynili prawdziwą sztukę, której tajniki są pilnie strzeżone.

Jak w ogóle doszło do tego mariażu octu, miasta Joanny D’Arc i najdłuższej rzeki Francji? Otóż w tamtych czasach wina z południa Francji były transportowane statkiem, zanim zostały przewiezione drogą lądową do Paryża. Podczas tej (często pełnej wrażeń) podróży, na najdzikszej rzece Europy, niektóre wina mogły rozpocząć drugą fermentację. Odstawione na nabrzeżach Orleanu, były następnie brane w ręce przez tamtejszych mistrzów octu, którzy doskonalili sztukę przemiany wina w ocet. W ten sposób narodził się ocet orleański.

Marka regionu sprawiła, że otwierały się tam kolejne wytwórnie. W pewnym momencie było ich aż 400 co sprawiało, że 80% zapotrzebowania całej Francji na ocet, obsługiwał właśnie Orlean. Metoda orleańska stała się dla octu tym, czym metoda szampańska dla win musujących: absolutnym punktem odniesienia! Spośród tych producentów octu, pozostał tylko jeden dom, który opanował dziś tę technikę. Jest to nasz dostawca: Maison Martin-Pouret.

Zanim jednak o manufakturze, dwa słowa wyjaśnienia na czym polega słynna „metoda orleańska”. W najprostszym tłumaczeniu – wymaga ona długiego dojrzewania octu w dębowych beczkach, a substratami produkcji octów orleańskich wyłącznie czyste soki owocowe oraz maceraty ziołowe. Yaki ocet nie ma nie ma w zasadzie daty ważności, ponieważ – tak jak wino, im jest starszy, tym lepszy, z tą różnicą, że nie wymaga odpowiednich warunków leżakowania. Nie psuje się nawet podczas przechowywania w temperaturze pokojowej.

Wracając do Maison Martin-Pouret. Jego twórcy, działając nieprzerwanie od 1797 roku, utrwalili przekazywany z pokolenia na pokolenie know-how. Trzymając się bezkompromisowo rodowej metody jednocześnie wciąż poszukują doskonałości. To dlatego pochylają się nad każdą odmianą winogron, każdym aromatem i pilnie strzegą procesu starzenia w dębowych beczkach. Bo jeśli coś ma być faktycznie sztuką, wymaga czasu, zaangażowania i pasji. Zobowiązanie „robimy tak jak setki lat temu” traktuje się tam bardzo poważnie, przez szacunek do orleańskiej legendy, tradycji i dziedzictwa, które rozsławiły ten niezwykły region.

Mozolna, cierpliwa praca przyniosła efekty. Ich octy są słynne wśród smakoszy na całym świecie, chętnie też sięgają po nie szefowie kuchni wyróżnionych gwiazdkami Michelin.

Czy ta historia kiedyś się skończy? Póki co – nic na to nie wskazuje. Właściciele zgodnie przyznają, że ocet jest sercem historii i know-how firmy Martin-Pouret. Stanowi on doskonały punkt wyjścia do snucia innych historii. Na przykład o wskrzeszeniu XVI-wiecznej receptury musztardy orleańskiej czy o piklach kandyzowanych w białym occie winnym (miały być takie jak u babci) i innych rozkoszach podniebienia. Kto wie – może te historie też któregoś dnia Wam opiszemy… 🙂

Tymczasem wybierzcie się w kulinarną podróż do Orleanu z naszymi wyjątkowymi octami, za których jakość ręczą mistrzowie w swojej dziedzinie, czyli Maison Martin-Pouret. Zapraszamy na hirondi.com.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *